Czy ktoś z Was kiedykolwiek zauważył, że są różne miejsca, w których marka może przebywać w Internecie? Chodzi mi o to, jak może „przedostać się na salony”, czyli w ogóle zaistnieć w sieci. Są 3 aktywności, które jej to umożliwiają, a ilustruje to poniższa infografika.
Jak sądzicie, która z powyższych pozycji jest najbardziej wartościowa dla samej marki? Jeśli uważacie, że earned media, to macie rację. Teraz pytanie, dlaczego?
Otóż:
1. treści pochodzące od konsumentów wydają się być autentyczne (oczywiście, zawsze marka mogła zapłacić za komentarze, ale często widać to jak na dłoni – wtedy strzela samobója, poza tym, jeśli treści od konsumentów jest bardzo dużo, to maleje prawdopodobieństwo takiego oszustwa). Jeśli opinie są pozytywne, to jest to rodzaj dowodu społecznego – ta firma jest OK! (Gorzej, gdy są negatywne…)
2. Jeśli konsumenci „żyją” życiem marki (patrz: np. #hashtag Starbucks na Instagramie) to jest to jasny sygnał, że dialog, jaki prowadzisz z klientem jest na wysokim poziomie albo… że cokolwiek robisz, robisz to dobrze i niesie na sobą wartość.
Przykładem, na który ostatnio natrafiłam jest fejsbukowa strona Centrum Kwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku. Samo Centrum ma oficjalny fanpage, ale nazwany tak, że część osób najwidoczniej na to nie wpada – RCKiK w Gdańsku. Natomiast strona została stworzona przez osoby, które oznaczały się przy oddawaniu krwi. Stronę można znaleźć tutaj: http://tnij.org/jko5itr. Co ciekawe, na dzień 21.10.2015 r, ma niepełną nazwę – Centrum Krwiodawstwa. 😉 co nie przeszkadza dawcom dalej się oznaczać, wrzucać zdjęcia, komentować.
Wniosek jest jeden. Rób coś tak, aby ludzie sami za Tobą poszli, ale do pełnego efektu dodaj do tego zawsze wartościowe owned & paid media. Nie licz, że w dobie zalewu informacji Twój produkt czy usługa na milion procent zostanie zauważony i wyniesiony przez morze fanów na piedestał. Szczęściu (i efektom) trzeba pomagać, wykorzystując dostępne środki.
Powodzenia!