Czy wiesz, jak pracy szukają późni millenialsi i Zetki? Robią research po ludziach, z którymi być może przyjdzie im pracować. Dla tych dwóch grup ważna jest atmosfera oraz autentyczność. Jak pisze Deloitte w badaniu dot. generacji: „Pokolenie Z ma obsesję na punkcie wyszukiwania 'autentycznych’ marek.” Sama nie jestem Zetką, ale późnym millenialsem i to właśnie jest dla mnie ważne.
Co jeszcze warto wiedzieć? No cóż, jeśli jesteś rodzicem to wiesz, że dzieci uczą się nie przez słuchanie tego, jak żyć, ale przez naśladowanie tego, jak żyjesz, jak działasz na co dzień. „Przykład zawsze płynie z góry”, od autorytetu. Jeśli nie świadomie, to podświadomie wchodzimy w ten schemat, bo tak zostaliśmy zaprogramowani – aby przetrwać jako gatunek.
Jako szef lub osoba, która piastuje kierownicze stanowisko doskonale zdajesz sobie sprawę z tych mechanizmów. Stąd zapewne przyznasz mi rację, że Twój wizerunek, to, jakie komunikaty od Ciebie płyną wpływają na sposób, w jaki pracownicy postrzegają firmę i na ich poziom zaangażowania w pracę.
Przybrało to na znaczeniu, kiedy to, jaki jesteś można szybko sprawdzić w Internecie, w szczególności na LinkedIn. I warto zdać sobie sprawę, że ludzie, szczególnie Ci młodzi, podejmują decyzję w oparciu o to, jak czują, że będzie im się w firmie pracować. Wniosek stąd płynie sam – im lepiej zadbamy o to, co komunikujemy, tym lepszych kandydatów przyciągniemy, ba! Tym lepiej zwiążemy obecnych pracowników z naszą marką. Zobaczą oni, dlaczego warto się z nami trzymać, więc będzie im bardziej zależało.
Czym jest boss branding i c-level branding?
Dla mnie jest to doskonałe potwierdzenie jakości, wartości marki, tego, „how we do things”. Jest czymś, co wyznacza kierunek organizacji pod kątem komunikacji, wyrażenia obietnicy, gwarancji dowiezienia tego, co obiecaliśmy. Dlatego nie bez przyczyny, gdy pracuję nad wprowadzeniem organizacji na LinkedIn, najpierw zaczynam pracę od „góry” – Prazesa/Prezeski i zarządu. To na bazie wartości płynących z ich profili powstają później kolejne, a na szkoleniach dla pracowników przekazuję właśnie te wypracowane kluczowe wartości.
Dlatego jeśli zapytasz mnie, czy jako szef / c-level musisz budować swój wizerunek w Internecie, odpowiem – nic nie musisz, ale jeśli tego nie robisz, wiele na tym tracisz – zarówno osobiście jak i względem firmy (pracowników), nie wspominając o klientach, którzy też bardzo silnie wyrabiają sobie zdanie o marce poprzez to, jak prezentuje się jej boss.
Przykłady takie jak Rafał Brzoska czy Michal Sadowski są znane niemal wszystkim, ale świetnie to obrazują. Dodatkowo jest to polski rynek, a nie jakieś dalekie nam przykłady zza oceanu (z których też warto czerpać, ale nie zawsze mają zastosowanie do naszych realiów). Czy wymienieni panowie „robią” sobie wizerunek sami? Z pewnością sami nie 😉 Więc zbija to ewentualną obiekcję „Nie mam czasu na takie rzeczy”. Z drugiej strony jest to kwestia priorytetów… Jeśli tak znane nazwiska (no właśnie, czemu są znane? ;)) publikują w sieci, to przecież nie z czystej przyjemności publikacji, hm? Jest gdzieś tu chyba większa korzyść? No cóż, jest, tylko długofalowa (a nie każdy lubi inwestycje długoterminowe… A czas i tak upłynie…).
Jaki jest więc cel boss & c-level brandingu?
Z pewnością jest wyższy niż sława dla sławy (choć, jeśli ktoś lubi, to czemu nie). Wizerunek to efekt uboczny. Prawdziwe cele to, m.in:
- działania do wewnątrz organizacji, czyli oddziaływanie na istniejącą mikro-społeczność pracowników. Obserwując Twoje działanie będą m.in. sami sobie budować obraz organizacji, z czym mogą się identyfikować, będą wiedzieli, jak właściwie komunikować o marce (oczywiście to powinno być też ujęte w strategii komunikacji marki), jak dobrze mówić o celach, sukcesach, porażkach, wartościach,
- działania do zewnątrz organizacji: tak względem przyszłych pracowników, jak względem klientów, kontrahentów czy inwestorów.
Przyszli pracownicy, jeśli Twój wizerunek będzie strategicznie budowany, wyrobią sobie zdanie o tym, JAK pracuje się w Twojej organizacji, jak pracuje się z Toba jako przełożonym.
„A może właśnie lepiej byłoby, gdyby sobie tego zdania nie wyrabiali?”
Hmm… Powiem tak: straty, straty, straty. Koszty rekrutacji, zatrudnienia, zwolnienia i ponownej rekrutacji naprawdę nie są tego warte. Transparentność wiele ułatwia, gdyż każdy wie, na czym stoi. Trochę jak w życiu – idąc na randkę w ciemno, wiele ryzykujemy.
„Pracownicy ok, ale biznespartnerzy? Po co im wiedza o moim sposobie zarządzania firmą?”
Jakiś czas temu pracowałam nad wizerunkiem, profilem LinkedIn Klienta, który importuje pokaźne ilości towaru z Chin do Polski. Z początku nie był przekonany, ale już po zakończeniu pracy, po jakimś czasie, przesłał mi wiadomość, że został zaproszony do pewnej współpracy dzięki temu, jakie wartości wyraził on na swoim profilu. Czyli jednak ktoś czyta co tam na profilach piszą? „Niebywałe”! Ale TAK 😉
Gdzie zaczyna się praca nad boss i c-level brandingiem?
Z pewnością nie w social mediach. Właściwie to ostatnie ogniwo. Właściwy ciąg zdarzeń powinien przybrać taki proces:
- Praca z Tobą nad Twoimi wartościami, nad wartościami organizacji, nad wyróżnikami, nad tym, jak „robisz rzeczy”, nad VP, nad korzyściami, jakie daje współpraca z organizacją, nad tym, jak pracujesz z ludźmi (i wiele, wiele innych),
- Praca nad tym, jak to się faktycznie uosabia, zarówno do wewnątrz jak i do zewnątrz organizacji,
- Praca nad odpowiednim (za)komunikowaniem tego, by jak najwięcej osób mogło poznać Cię i Twoją organizację.
Czy potwierdzą się Twoje podejrzenia, że dobrze byłoby w to zaangażować także pracowników? Tak! Strzał w 10! Al tylko wtedy, gdy tego zechcą. Natomiast należy im to jak najbardziej ułatwić – ułatwić budowanie własnej marki, w spójności z marką organizacji i z dumą, że są jej częścią.
A co pokazują dane?
On Board Think Kong wraz z ECCO Network zrobiło kilka lat temu badanie, według którego tylko 5% polskich prezesów dużych firm jest aktywnych Twitterze, a na LinkedIn – 30%. Dzisiaj te statystyki mogły tylko wzrosnąć. A to oznacza, że miejsce na tym rynku będzie się tylko kurczyć.
Co dalej? On Board Think Kong dalej wskazuje, że aż 81 proc. ludzi uważa, że CEO aktywny w social mediach jest lepiej przygotowany do wprowadzenia firmy w świat online. Większość uczestników badania potwierdziła też, że aktywność szefa w mediach społecznościowych wzmacnia ich przekonanie, że prezes świetnie dogaduje się z klientami (89 proc.) i pracownikami (85 proc.).
Jak widzisz więc, korzyści są i są różnorakie, adresują się do wielu grup interesariuszy. Dbając o własny brand możesz odnieść wiele korzyści nie tylko dla siebie, ale też dla organizacji i to na lata. Czas i tak upłynie, a markę (poza wyjątkami) buduje się powoli. Nie pozwól, abyś za parę lat został/a z konkluzją „Szkoda, że o to nie zadbałam/em wcześniej.
Na co dzień pracuję z kadrą zarządzającą różnorodnych organizacji. W moim portfolio są firmy od IT przez produkcję maszyn po banki i instytucje finansowe.
Zapraszam do kontaktu, chętnie porozmawiam o Twojej marce i wspólnie zaplanujemy jej rozwój dla Ciebie i dla organizacji:
- Linkedin@annamariawisniewska.pl
- +48 693 872 896
Anna-Maria Wiśniewska